Pacjentka z nietypowym powikłaniem po operacji. Dostanie zadośćuczynienie za brak informacji

- Do sądu w Krakowie trafiła sprawa pacjentki, która po zabiegu - będącego elementem leczenia naczyniaka mózgu - odkryła ranę na głowie, co wyjaśnia "RP"
- W miejscu urazu kobiecie wypadły włosy, które później już nie odrosły
- Szpital zapewniał, że na żadnym etapie leczenia w placówce nie doszło do zaniedbań czy urazu, który mógł doprowadzić do blizny na głowie
- Sąd orzekł, że zmiany skórne na głowie pacjentki to nietypowe i rzadkie powikłanie, czyli łysienie pooperacyjne
- Sąd uznał, że łysienie nie było winą szpitala, ale przyznał kobiecie 10 tys. zł zadośćuczynienia za brak informacji, co dzieje się z jej zdrowiem
Rzeczpospolita przytacza sprawę pacjentki, którą zajął się Sąd Rejonowy dla Krakowa-Śródmieścia. Kobieta trafiła do szpitala na kolejny etap leczenia naczyniaka mózgu. Po przejściu zabiegu i wybudzeniu jej dzień później niż pierwotnie planowano, pacjentka zgłaszała bardzo silny ból głowy. Na dodatek odkryła ranę na głowie, ale nikt nie był w stanie wyjaśnić skąd się wzięła. Rozpoczęły się poszukiwania przyczyny powstania urazu.
Jak wynika z dalszej relacji „RP”, nie obroniła się próba zdiagnozowania go jako krwiaka, ale ostatecznie uznano, że pacjentka opuści szpital bez zaleceń dotyczących pielęgnacji wspomnianej rany. Kobieta po opuszczeniu placówki próbowała szukać wskazówek na własną rękę. Co więcej, w miejscu urazu kobiecie wypadły włosy, które później już nie odrosły.
Ostatecznie sprawa trafiła do sądu, jednakże szpital zapewniał, że na żadnym etapie leczenia w placówce nie doszło do zaniedbań czy urazu, który mógł doprowadzić do blizny na głowie. Placówka – jak wyjaśnia „RP” – miała tłumaczyć, że nie ignorowała wspomnianej blizny. Szpital nie informował szczegółowo o przyczynie uszkodzenia, ponieważ jej nie ustalono.
Natomiast na podstawie opinii biegłych sąd orzekł, że zmiany skórne na głowie pacjentki to nietypowe powikłanie, czyli łysienie pooperacyjne, rozwinięte pod wpływem procedur medycznych, jakim poddana została ona w placówce – podała „RP”.
Z kolei według opinii dermatologa, choroba ta atakuje niezwykle rzadko i nie istnieją procedury czy wytyczne, które należy zastosować w czasie operacji lub tuż po niej. Jak zaznacza „RP”, sąd uznał, że pacjentka nie została odpowiednio poinformowana o tym, jak powstała rana na głowie. W konsekwencji kobieta i członkowie jej rodziny nie wiedzieli, w jakim rzeczywiście jest stanie.
Jednocześnie podkreślono, że przedstawione okoliczności nie prowadzą do wniosku, że to szpital dopuścił się działania lub zaniechania, które wywołało uszczerbek na zdrowiu pacjentki. Z drugiej zaś strony sąd podkreślił, że doszło do naruszenia praw pacjentki, bo nie uzyskała ona informacji o swoim stanie zdrowia.
– Powódce towarzyszyło poczucie pokrzywdzenia i upokorzenia ze strony lekarzy. Podkreślenia przy tym wymaga, że szpital nie jest odpowiedzialny za krzywdę powódki związaną z utratą włosów w części potylicznej głowy i związane z tym negatywne odczucia psychiczne, lecz za jej krzywdę spowodowaną naruszeniem jej prawa do informacji – wskazał Sąd Rejonowy, cytowany przez „RP”.
Orzekł też, że kobiecie należy się za to 10 tysięcy zł zadośćuczynienia. Wspomniany wyrok jest prawomocny.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
rynekzdrowia