Psychoterapeuta zorientowany na ciało Luc Jansen ostrzega przed przewlekłym stresem i uczy, jak go rozpoznawać
%3Aformat(jpeg)%3Abackground_color(fff)%2Fhttps%253A%252F%252Fwww.metronieuws.nl%252Fwp-content%252Fuploads%252F2025%252F07%252FLuc-Jansen-psychotherapeut-stress-chronisch.jpg&w=1280&q=100)
Stres jest częścią życia, podkreśla belgijski psychoterapeuta Luc Jansen (54). Jeśli jednak nie potrafisz kontrolować stresu, może on się nasilać i ostatecznie stać się chroniczny, prowadząc do różnego rodzaju dolegliwości. Jansen wyjaśnia, jak rozpoznać chroniczny stres i jak go kontrolować.
Jansen podkreśla, że ciało i umysł są „nierozerwalnie” ze sobą powiązane. Uważa, że w świecie Zachodu czasami to pomijamy. „Poza wykształceniem, które otrzymałem, miałem szeroki wachlarz zainteresowań. Uwielbiałem zagłębiać się w książki i interesowałem się psychologią, fizjologią, filozofią, medycyną Wschodu, ezoteryką i pracą z ciałem. To wszystko daje mi szeroki punkt widzenia na człowieczeństwo. Dość szybko zauważyłem, że ludzie czują się znacznie lepiej, gdy dowiadują się o swoich własnych schematach stresu”.
Kontynuuje: „Wspierając ich w rozwijaniu większej świadomości (ciała), mogli nauczyć się reagować w sposób bardziej adekwatny i skuteczny na wyzwania. Nasz zachodni sposób myślenia koncentruje się przede wszystkim na umyśle . Skupiając się na pracy z ciałem w połączeniu z rozmową, byłem w stanie przełożyć to, co ciało próbowało powiedzieć. Coś, co jest o wiele jaśniejsze niż to, co sam umysł może lub nie wiedzieć.
Dlatego zachęcam do angażowania zarówno ciała, jak i umysłu. Dotyczy to utrzymania zdrowia, radzenia sobie z drobnymi dolegliwościami, a także leczenia traumy. Nasze ciało jest bazą danych przeszłych doświadczeń i myśli. Nasze ciało ma własną pamięć, niezależną od mózgu. Belgijski naukowiec zajmujący się zdrowiem i fizjoterapeuta dr Len de Nys rozmawiał wcześniej z Metro o zagrożeniach związanych z przewlekłym stanem zapalnym w naszym organizmie.
W swojej książce Twoje ciało próbuje ci coś powiedzieć, a Jansen uczy, jak odczuwać mniej stresu. „Stres jest naturalną reakcją, ale jeśli nie poradzimy sobie z nim w porę i nie uregulujemy go, może mieć szkodliwy wpływ zarówno na nasze ciało, jak i umysł. Słowo „stres” jest dziś często używane. Ale stres jest nieodłączną częścią życia. Potrzebujemy go, żeby się ruszyć. Bez stresu jesteśmy leniwi” – mówi Jansen z flamandzkim akcentem.
Bez stresu nie przekraczamy granic, nie jesteśmy kreatywni ani odporni. Stres jest nam potrzebny. Ale jeśli nie potrafimy sobie z nim dobrze radzić, często prowadzi do nieprzyjemnych objawów. W najgorszym przypadku stres staje się przewlekły i głęboko zakorzenia się w naszym organizmie. Stres może nas prowadzić do wielkich osiągnięć. To od nas zależy, czy odkryjemy, czego potrzebujemy, aby skutecznie radzić sobie ze stresem i nadal skutecznie wykonywać swoje zadania.
Według psychoterapeuty radzenie sobie ze stresem zależy od dwóch kluczowych czynników: „Nauki uspokajania się (samoregulacja) lub szukania wsparcia u bezpiecznego partnera (współregulacja). Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że współregulacja jest tak naprawdę ważniejsza od samoregulacji. Współregulacja oznacza poszukiwanie rodzica, opiekuna, partnera, przyjaciela, nauczyciela lub terapeuty, który pomoże Ci doświadczyć większego spokoju w ciele. Dzięki temu wsparciu Ty, jako jednostka, uczysz się również lepiej regulować siebie”.
Jansen kontynuuje: „To ważne, ponieważ stres dosłownie sieje spustoszenie w organizmie. Doświadczasz blokad, zmartwień, przyspiesza ci tętno, masz mniejszą koncentrację, gorzej śpisz, trawienie zwalnia, a oddech przyspiesza. Wszystkie te nieprzyjemne procesy zachodzą w twoim ciele”.
Ale kiedy stres staje się chroniczny? „Normalny stan bytu ma rytm dnia i nocy: aktywność, a potem relaks. Żyjemy pomiędzy tymi przeciwieństwami. Czasami ten biologiczny rytm zostaje zaburzony i potrzebujemy więcej wysiłku lub więcej odpoczynku. Jeśli dzieje się tak zbyt długo lub zbyt intensywnie, sprawy nie idą dobrze. Leżysz w łóżku cały dzień? Wtedy nie odczuwasz stresu, ale życie nie jest takie, jakie być powinno i prawdopodobnie rozwiną się u ciebie objawy wynikające z tej nierównowagi. Większość ludzi w tym społeczeństwie doświadcza jednak odwrotnego zjawiska: zbyt dużej aktywności i wysiłku. Zbyt duży wysiłek wytrąca nas z równowagi. Zbyt intensywny, zbyt forsowny lub zbyt intensywny – „za dużo” nigdy nie jest dobre”.
Jansen wyjaśnia oznaki, które można rozpoznać, gdy cierpisz na przewlekły stres. „Jednym z nich jest strukturalne poczucie niezadowolenia. I nie mówię tu o złym dniu, ale o fundamentalnym uczuciu frustracji, złości, stresu, braku zainteresowania. Często prowadzi to również do skrajnych myśli, np. do skrajnych decyzji lub wyborów politycznych. Wszystko jest zaburzone. Innym objawem jest nawracający dyskomfort fizyczny. Jednym z nich jest na przykład ból głowy po relaksie. Pracowałeś cały tydzień, ćwiczyłeś w sobotę, robiłeś porządki, a w każdą niedzielę rano boli cię głowa. Czy doświadczasz objawu, który stale powraca? Musisz nauczyć się go słuchać. Twoje ciało, jak sugeruje tytuł mojej książki, próbuje ci coś powiedzieć”.
Psychoterapeuta kontynuuje: „Kolejnym sygnałem jest to, jak radzimy sobie z relacjami interpersonalnymi. Jak odnosisz się do siebie i innych? Czy jesteś na przykład osobą, która chce zadowolić innych, czy raczej osobą bez granic? W tym również można rozpoznać brak równowagi”.
Nawiasem mówiąc, Jansen podkreśla, że nikt nie jest stale zrównoważony. „Ale jeśli jesteś, doświadczasz spokoju, potrafisz podejmować zrównoważone decyzje, robić przerwy, zastanawiać się, dodawać niuanse, wybierać główne problemy zamiast pobocznych, nie ulegasz pokusom skrajnych emocji i rozważasz, co jest ważne. I owszem, ktoś, kto żyje w dużej mierze w równowadze, również miewa gorsze dni i doświadcza bólu. Jest jednak bardziej odporny i wykazuje dojrzałe zachowanie”. Psycholog Coert Visser również rozmawiał wcześniej z Metro o odporności i o tym, jak nauczyć się wykorzystywać niepowodzenia.
Według Jansena, my, ludzie, mamy tendencję do oddzielania ciała od umysłu. „Ale wszystko jest ze sobą powiązane. Rozdzielenie tego ma również swoje zalety, bo dobrze, że lekarz ma doświadczenie i jeśli złamię nogę, może ją wyprostować. Wtedy mogę medytować, ile chcę, żeby odzyskać równowagę, ale to lekarz musi interweniować. Ważne jest jednak, abyśmy nie zapominali, że nasze ciało to kompletny system, który musimy traktować jako całość”.
W swojej książce Jansen podkreśla, że emocje i uczucia to nie to samo i uważa, że warto o tym pamiętać. „Emocje to fale, które widzisz na powierzchni oceanu. Ale to, co znajduje się pod powierzchnią, ma inny prąd. Fale są czasami wysokie, a czasami falujące. Ale głębsza część oceanu porusza się mniej i jest bardziej stabilna; to jest nasze odczucie. Ta stabilność jest kluczowa: to właśnie tam, w naszych uczuciach, rodzi się dojrzałe zachowanie. Emocje natomiast są instynktowne. Opierając się na zasadzie walki-ucieczki-zastygnięcia, automatycznie reagujemy na stres jedną z tych reakcji przetrwania. Problem pojawia się, gdy utkniemy w tych reakcjach, nie zdając sobie z tego sprawy”.
Według psychoterapeuty, uruchamia to tzw. model wewnętrznego dziecka i wewnętrznego rodzica. Wyjaśnia to również bardziej szczegółowo: „Naprawdę, ta dwójka nie powinna siedzieć za kierownicą twojego przysłowiowego samochodu”.
Jansen podaje inny przykład: „Załóżmy, że jest godzina 11:00 i mam ochotę na lody. Moje wewnętrzne dziecko chce jeść lody i odczuwać natychmiastową satysfakcję. Wewnętrzny rodzic to ten, który zawsze ma rację, ostrzega mnie i mówi o zasadach, strukturach, prawach i wszelkiego rodzaju spostrzeżeniach. Ten wewnętrzny rodzic mówi mi: »Luc, nie będziesz jadł lodów o 11:00, to dla ciebie niezdrowe«. Wewnętrzny rodzic zabrania i ustala ramy. A potem przychodzi kolej na dorosłego we mnie. Dorosły we mnie słucha obu głosów i dodaje niuanse: »No dobrze, naprawdę mam ochotę na lody, ale 11:00 to zdecydowanie nieodpowiednia pora. Jeśli po obiedzie nadal będę miał ochotę na lody, to kupię sobie. Albo kupię lody dla siebie i mojej rodziny w pracy«. Dojrzałe zachowanie tworzy odpowiedni kompromis”.
Według Jansena świadomość to „złoty klucz” do powstrzymania wewnętrznego dziecka lub wewnętrznego rodzica przed przejęciem kontroli. „Jeśli w niedzielę boli cię głowa , twoje ciało wysyła sygnał. Świadomość oznacza zrozumienie, że ból głowy ma swoją przyczynę; w końcu nie rodzimy się z bólem głowy. Co możesz zrobić z tym bólem głowy? W tym sensie masz ostrą świadomość i podtrzymywaną świadomość. Dzięki ostrej świadomości możesz na przykład wziąć środek przeciwbólowy. Ale dzięki podtrzymywanej świadomości zaczynasz więcej myśleć: co mogę zasadniczo zrobić? Mniej pić w weekend? Pójść wcześniej spać? Pracować mniej lub robić więcej przerw? Częściej chodzić na plażę lub odkrywać przyrodę? Musimy nauczyć się rozpoznawać i uświadamiać sobie, że jesteśmy w tej emocji, w trybie walki, ucieczki i zamrożenia , i odczuwamy ból. To nic złego, ale co możesz z tym zrobić tu i teraz? A potem możesz wybrać współregulację lub pielęgnować tę podtrzymywaną świadomość”.
Jansen proponuje ćwiczenie mające na celu zwiększenie świadomości. „Poproś kilka zaufanych osób w swoim otoczeniu o wypisanie kilku twoich cech. Na przykład pięciu dobrych i pięciu złych, i zrób to szczerze. To pozwoli ci zobaczyć, jak postrzegają cię inni. Czasami może to być dezorientujące, ale dobrze jest nadać swojej świadomości nowy kierunek. Dzięki świeżemu spojrzeniu na siebie odzyskujesz świadomość. Twoja świadomość zostaje przebudzona”.
Powrót do równowagi może wydawać się niektórym łatwiejszy w słowach niż w czynach. Psychoterapeuta zorientowany na ciało wyjaśnia, od czego zacząć. „Co możesz zrobić tu i teraz, aby znów poczuć się szczęśliwym? Kiedy pytam o to ludzi, często zatrzymują się na chwilę i sami udzielają właściwej odpowiedzi. Czasami trudno jest ponownie zintegrować rzeczy, które przynoszą ci szczęście. Ale ludzie doskonale wiedzą, czego potrzebują, aby być szczęśliwymi i spokojnymi. I nie, to nie jest nowy samochód. Zadowolenie jest częścią naszego systemu. Ale wciąż zbyt często szukamy go w rzeczach zewnętrznych lub w rozproszeniach. Najlepszym lekarstwem dla człowieka jest i zawsze będzie druga osoba. Nie możemy rozwiązać wszystkiego sami. Kontynuując rozwijanie świadomości, za każdym razem robimy ważny krok. Wspomniana współregulacja, z inną osobą lub terapeutą, nadal pielęgnuje tę świadomość”.
Co daje lepsze radzenie sobie z przewlekłym stresem i osiągnięcie większej równowagi? „Radość i zdrowie, zarówno dla ciała, jak i umysłu. Oczywiście, zawsze można zachorować, a ostatecznie wszyscy umieramy z powodu uwarunkowań genetycznych w połączeniu z czynnikami środowiskowymi, stylem życia lub naturalnym procesem starzenia. Ale nawet chorzy mogą odczuwać zadowolenie” – powiedziała wcześniej w wywiadzie dla Metro terapeutka psychoonkologiczna Eveline Tromp . Wspiera ona osoby w terminalnym stadium choroby nowotworowej lub innych schorzeń zagrażających życiu, w tym osoby w końcowej fazie życia.
Jansen kontynuuje: „Chodzi o to, za czym tęsknimy najbardziej: zadowolenie i poczucie wolności. Możliwość samodzielnego decydowania, czy iść na spotkanie, czy wziąć kąpiel, czy spać, czy porozmawiać z matką, czy napisać list do ojca. Świadomie unikam słowa „szczęście”. Dążenie do szczęścia? Zazwyczaj kończy się rozczarowaniem. Dążenie do zadowolenia – to właśnie zachęcam. Co mogę zrobić, żeby być bardziej zadowolonym? Zadawaj sobie to pytanie częściej”.
Według terapeuty par, czasami lepiej jest pozostać z partnerem. Oto dlaczego
Naukowiec od ćwiczeń: Jak być w formie bez zbędnych dodatków
Metro Holland