Cztery lata po powodzi: „Ta katastrofa nas zjednoczyła”



Inge Göttling (po prawej) rozmawia ze swoją koleżanką Birgit Heinrichs przed zniszczoną apteką 16 lipca 2021 r., dwa dni po niszczycielskiej powodzi. / © Dietlinde Stroh
Inge Göttling doświadczyła czegoś niewyobrażalnego. Cztery lata temu, dokładnie w tym samym dniu, właścicielka apteki straciła źródło utrzymania w powodzi, która zdarza się raz na sto lat w dolinie rzeki Ahr w Nadrenii-Palatynacie, i musiała zaczynać wszystko od nowa. Jej firma, podobnie jak wiele innych, została całkowicie zniszczona przez powódź. „To była niezwykle trudna sytuacja” – powiedziała PZ. Budynek dawnej apteki Burg-Apotheke w Altenahr w Nadrenii-Palatynacie, który znajdował się na parterze, znajdował się jedenaście metrów pod wodą tego feralnego dnia 14 lipca 2021 roku.
W tamtą środę pojawiły się już zapowiedzi o możliwości wystąpienia powodzi. „To nic niezwykłego w tej okolicy. Ale nie byłam tego dnia w aptece” – wspomina. „Trochę porządkujesz garaż i ustawiasz rzeczy, które są dla ciebie ważne. Potem pozwalasz, żeby woda się zalała. Właśnie o tym myśleliśmy tamtego dnia, więc nie widziałam potrzeby, żeby tam jechać”.
O godzinie 17:00 pracownicy Inge Göttling, po konsultacji z nią, zamknęli aptekę i odwołali dostawy z powodu warunków pogodowych – mądra decyzja, ponieważ oba samochody odpłynęły kilka godzin później i zostały całkowicie zniszczone. W piątek rano Inge Göttling wróciła do apteki. Przebrnęła przez półmetrową warstwę błota, najpierw do serwera, a potem do sejfu. Cudem firmie programistycznej w Kolonii udało się uratować dane. Jednak wszystkie leki zostały zniszczone przez powódź; ocalały tylko plastry z fentanylem. „Najważniejsze było to, że nasza firma programistyczna natychmiast, łatwo i bezpłatnie zainstalowała ponownie działający sprzęt i oprogramowanie w pierwszym kontenerze, co jest niezbędne do naszej pracy” – wyjaśnia.
W probostwie w Altenahr szybko utworzono prowizoryczną aptekę, aby zaopatrywać okolicznych mieszkańców. Jednostka zarządzania kryzysowego Bundeswehry dostarczyła pierwsze leki do wioski. Od pierwszego dnia Göttling była w kontakcie z przedstawicielem handlowym hurtowni, którą znała od lat. „Powiedziałam mu, że nic nie mamy. A potem po prostu podjęliśmy decyzję opartą na wzajemnym zaufaniu”. Zamówiła towary przez telefon komórkowy i zorganizowała punkty dostaw. „Kontakt osobisty był decydującym czynnikiem w szybkim przywróceniu dostaw” – jest przekonany Göttling. „Wierzę, że tak będzie w przyszłości. Dzięki temu można osiągnąć niewiarygodnie wiele”.
Później, w ramach pomocy w przypadku klęsk żywiołowych, Niemiecki Czerwony Krzyż uruchomił rozwiązanie kontenerowe do regularnych konsultacji i wydawania leków, w którym Inge Göttling pracowała z lekarzami. Gdy tylko wprowadziła się do pierwszego kontenera, Göttling mogła ponownie zapewnić regularne godziny otwarcia, a usługi ratunkowe zostały wznowione w kolejnym kontenerze. „To było bardzo doceniane. Do dziś” – mówi. Jedna pacjentka szczególnie utkwiła jej w pamięci: młoda kobieta z zespołem krótkiego jelita, która potrzebowała cotygodniowego żywienia. „Od pierwszego dnia mogliśmy zapewnić jej schłodzone żywienie pozajelitowe” – wspomina. Pacjentka nadal jest klientką Inge Göttling, która od tego czasu otworzyła nową aptekę w Ahrbrück. „Inwestor wybudował ten nowy budynek o około pół metra wyżej niż zwykle, aby przygotować się na przyszłe powodzie – to był dla nas szczęśliwy zbieg okoliczności” – mówi Göttling.

pharmazeutische-zeitung