Wkraczanie w nieznane jest dla nas dobre — a bycie odkrywcą nie wymaga skoków ze spadochronem

Dla wielu słowo „eksplorować” przywodzi na myśl śmiałe wyczyny: wspinaczkę na wysokie szczyty, zanurzanie się w głębiny oceanu lub szybowanie w powietrzu podczas skoku ze spadochronem. Ale Alex Hutchinson rzuca wyzwanie ludziom, aby zdefiniowali eksplorację na nowo — sugerując, że nie jest ona przeznaczona tylko dla miłośników adrenaliny.
„Istnieje środkowa definicja, w której nie chodzi tylko o eksplorację fizyczną — nie chodzi tylko o ekstrema ani nic takiego” — powiedział Hutchinson Mattowi Gallowayowi z The Current .
Zamiast tego, mówi, eksploracja to każda chwila, w której wkraczamy w nieznane, podejmujemy ryzyko lub dążymy do rozwoju.

„Muszą być jakieś stawki — zapuszczasz się w nieznane, podążasz ścieżką, o której nie wiesz, jak się potoczy — prawdopodobnie po drodze będziesz musiał się zmagać”.
Hutchinson jest autorem książki The Explorer's Gene: Why We Seek Big Challenges, New Flavors, and the Blank Spots on the Map , w której autor zgłębia wrodzoną potrzebę poszukiwania nieznanego.
Wszyscy jesteśmy stworzeni do eksploracjiEksploracja może przybierać różne formy u każdego z nas, ale wszyscy jesteśmy do niej stworzeni i zakorzenieni w naszej biologii – mówi Hutchinson.
Jak powiedział były fizyk, nasz system przyjemności w mózgu jest zaprogramowany nie tylko do nagradzania sukcesu, ale także do rozświetlania się, gdy coś zaskakuje nas w pozytywny sposób. Ten przypływ dopaminy popycha nas do ciągłego poszukiwania nowych i nieoczekiwanych doświadczeń.
Hutchinson podaje prosty przykład: jak dzieci są naturalnie zmuszane do zmiany rzeczy podczas zabawy na placu zabaw. Na początku są podekscytowane zjazdem ze zjeżdżalni, ale po kilku turach ciekawość zaczyna działać — zamiast tego zaczynają się wspinać, wymyślając nowe i kreatywne sposoby zabawy.
„Wiedzą, że niepewność minęła, dlatego myślą: 'OK, teraz zjedziemy zjeżdżalnią'”.
Brent Hogarth, licencjonowany psycholog kliniczny ze specjalizacją w sporcie i psychologii wysokich osiągnięć w Kolumbii Brytyjskiej, zgadza się. Mówi, że potrzeba eksploracji jest tak podstawowa, jak każda podstawowa potrzeba człowieka.
„Potrzeba eksploracji i przygód jest taka sama jak potrzeba witaminy C” – powiedział.
Siłą napędową tego procesu jest to, co neurobiolodzy nazywają układem szukania — pierwotnym napędem mózgu, który sprawia, że pozostajemy ciekawi, ambitni i otwarci na możliwości.

„Kiedy układ szukania zostaje aktywowany — niezależnie od tego, czy przeżywasz przygodę, uczysz się, eksperymentujesz w pracy — dostajemy potężną dawkę dopaminy, która nie jest związana z nagrodą, ale raczej z motywacją do dalszego odkrywania, przeżywania przygód i eksperymentowania” — powiedział Hogarth.
Znalezienie równowagiMimo wszystko, jak twierdzi Hutchinson, wiedza o tym, kiedy się rozciągnąć — a kiedy się wycofać — jest równie ważna, jak sam akt eksploracji.
Jego zdaniem, warto też pozostać w swojej strefie komfortu — wiedzieć, kiedy eksplorować, a kiedy „wykorzystać” wiedzę i doświadczenie, które już posiadamy.
Rozpoznanie momentu, w którym należy przejść z jednego trybu życia do drugiego, jest kluczem do uniknięcia wypalenia zawodowego i maksymalizacji rozwoju.
„W miarę jak stajesz się lepszy w tym, co robisz, musisz zwiększać wyzwanie… [co] prowadzi do rozwoju, ponieważ musisz ciągle być na granicy i ciągle do tego dążyć” – powiedział Hogarth.
Ta przewaga nie musi być dramatyczna. W rzeczywistości Hogarth zaleca to, co nazywa „front loading” — małe, mało ryzykowne akty odwagi, które przygotowują nas na większe chwile.
Zacznij od czegoś tak prostego, jak komplementowanie nieznajomego lub pogawędka z osobą, która robi ci kawę, mówi Hogarth. Te drobne chwile budują pewność siebie i nawyki umysłowe potrzebne do realizacji bardziej onieśmielających celów, takich jak zabieranie głosu na spotkaniu lub przyjmowanie nowej roli.
„Kiedy nadchodzi moment niepewności lub przygody, wykonujemy pracę, aby móc się jej podjąć” – powiedział.
Veronica Park, zarejestrowana doradczyni kliniczna w Kolumbii Brytyjskiej, wierzy w akceptację ograniczeń naszych możliwości bez wstydu.
„Nie wszyscy możemy być Einsteinami” – powiedziała, ale dodała, że nie czyni to nikogo mniej wartościowym, ponieważ każdy ma swoje własne, wyjątkowe talenty i mocne strony.
„Lepiej pozostać w granicach, niż je przekraczać i czuć, że się wyczerpuję”.

To jest ten moment – mówi Park – w którym można przyznać: „Być może to jest granica mojego potencjału i talentów. Uczę się przyjmować to z pokorą i mówić: »Jestem zadowolony z tego, kim jestem«”.
Ostatecznie, jak twierdzi Hutchinson, eksploracja nie polega na dążeniu do perfekcji, ponieważ z natury jest niepewna.
Twierdzi, że najważniejszy nie jest gwarantowany sukces, ale wybór drogi, która daje największy potencjał.
„Chodzi o dokonywanie takich wyborów, że gdy spojrzysz wstecz, nawet jeśli coś poszło nie tak, nie będziesz tego żałować” – powiedział.
„Więc podejmujesz ryzyko, zastanawiasz się, co ma największy potencjał, co daje najlepszy realistyczny wynik, i mówisz: »Spróbujmy, a nawet jeśli nie zadziała, przynajmniej nie będę żałował, że spróbowałem«”.
cbc.ca