Lekarz ma prawo być zapomnianym. Orzeczenie nie pozostawia wątpliwości

- NSA uznał, że prawo do bycia zapomnianym jest autonomiczną podstawą do żądania usunięcia danych z cyfrowych publikacji prasowych
- Sprawa dotyczyła lekarza, który po oczyszczeniu z zarzutów domagał się usunięcia niekorzystnych artykułów z portalu internetowego
- NSA wskazał, że polska klauzula prasowa nie wyłączyła stosowania art. 17 RODO
- Prezes UODO musi merytorycznie ocenić sprawę, ważąc prawo do ochrony danych i wolność prasy
Jak pisze Rzeczpospolita, Naczelny Sąd Administracyjny wydał orzeczenie dotyczące prawa do bycia zapomnianym w kontekście cyfrowych archiwów prasowych w Polsce. Wyrok ten oznacza, że Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych nie może automatycznie odmawiać zajęcia się sprawami osób, które żądają usunięcia swoich danych z archiwalnych materiałów prasowych dostępnych w formie cyfrowej. NSA uznał, że tak zwane prawo do bycia zapomnianym uregulowane w RODO stanowi autonomiczną podstawę do domagania się usunięcia danych z publikacji cyfrowych.
Sprawa, która doprowadziła do tego rozstrzygnięcia, dotyczyła ginekologa, którego reputacja została nadszarpnięta przez artykuły opublikowane na portalu internetowym, gdzie pacjentka opisała swoje oskarżenia o instrumentalne traktowanie i molestowanie. Ostatecznie jednak kobieta odwołała swoje twierdzenia w postępowaniu wyjaśniającym i dyscyplinarnym przed Okręgowym Sądem Lekarskim, a lekarz został oczyszczony z zarzutów. Następnie domagał się usunięcia artykułów z internetu.
Gdy początkowe działania nie przyniosły skutku, lekarz złożył skargę do Prezesa UODO. Zarzucił, że portal udostępnia jego dane (imię, nazwisko, zawód, specjalizację, miejsce pracy) bez podstawy prawnej i zażądał ich usunięcia z artykułów i komentarzy pod nimi. Prezes UODO odmówił jednak wszczęcia postępowania w części dotyczącej danych w treści artykułów i argumentował, że kwestionowane materiały stanowią prasę i działalność dziennikarską. Urzędnicy powołali się na polskie prawo, które przewiduje wyłączenie stosowania określonych przepisów RODO w stosunku do działalności dziennikarskiej, jednak w ocenie Prezesa UODO w tej konkretnej sprawie nie można było ocenić legalności przetwarzania danych na podstawie art. 6 ust. 1 RODO z powodu tak zwanej klauzuli prasowej z art. 2 ust. 1 ustawy o ochronie danych osobowych, która wyłącza stosowanie tego przepisu do działalności dziennikarskiej.
Zdeterminowany lekarz nie zaakceptował tej decyzji i zaskarżył odmowę. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie przyznał mu rację: zgodził się, że duża część obowiązków z RODO nie ma zastosowania do działalności dziennikarskiej, podkreślił jednak, że klauzula prasowa nie zwalnia dziennikarzy z obowiązku ochrony danych osób, ale ochrona ta jest ukształtowana inaczej. Sąd uznał, że w tej sprawie istnieje podstawa prawna do działania Prezesa UODO, którą jest art. 17 ust. 1-3 RODO, regulujący prawo do bycia zapomnianym. Stosowanie tego przepisu nie zostało wyłączone w ramach klauzuli prasowej i w konsekwencji, zdaniem WSA, UODO powinien merytorycznie zająć się skargą lekarza.
NSA również nie miał wątpliwości co do tego, że Prezes UODO nie powinien uchylić się od merytorycznej oceny sprawy. Zauważył, że kwestia cyfrowych artykułów prasowych w kontekście RODO była już przedmiotem analiz w jego orzecznictwie. W ocenie NSA w takich sprawach istnieje nieuchronny konflikt między prawem do ochrony danych osobowych a wolnością wypowiedzi i informacji. Sędzia NSA Ewa Kwiecińska wyjaśniła, że ten konflikt musi zostać rozwiązany poprzez wyważenie obu wolności. Unijny ustawodawca przyznał państwom członkowskim prawo do kształtowania klauzuli prasowej, z czego Polska skorzystała.
Polski ustawodawca w art. 2 ust. 1 ustawy o ochronie danych osobowych wskazał przepisy RODO, które nie mają zastosowania w przypadku prasy. Jednak w tej klauzuli prasowej nie wymieniono art. 17 RODO, co zdaniem NSA nie jest przypadkowym zabiegiem, ponieważ prawo do bycia zapomnianym ma przynajmniej w części charakter autonomiczny i może być stosowane bez potrzeby oceny przesłanek legalności przetwarzania danych z art. 6 RODO.
Sąd przypomniał, że prawo do bycia zapomnianym jest wyłączone między innymi w zakresie, w jakim przetwarzanie danych jest niezbędne do korzystania z wolności wypowiedzi i informacji. Dlatego też w spornej sprawie ważna będzie ocena tej niezbędności: jeśli okaże się, że przetwarzanie danych osobowych - czyli ich przechowywanie w archiwum cyfrowym i udostępnianie bez ograniczeń - nie jest już niezbędne, to prawo do bycia zapomnianym powinno przysługiwać. Może się zdarzyć, że w momencie publikacji istniała podstawa do publikowania danych, ale z czasem sytuacja ta uległa zmianie. Zdaniem NSA tak mogło być w tej sprawie, szczególnie biorąc pod uwagę uniewinniające orzeczenie sądu lekarskiego.
NSA orzekł, że należy ocenić, czy przechowywanie danych w archiwum cyfrowym i ich udostępnianie nadal jest niezbędne dla celów wolności wypowiedzi i informacji, dlatego sprawa powinna wrócić do Prezesa UODO w celu dokonania merytorycznej oceny. Wyrok NSA jest prawomocny.
Profesor Grzegorz Sibiga, adwokat, komentując orzeczenie dla Rzeczpospolitej, wskazał na jego daleko idące konsekwencje. Prezes UODO, jako organ administracyjny, zyskuje kompetencje do merytorycznego rozstrzygania o usuwaniu danych osobowych z publikacji prasowych na podstawie prawa do bycia zapomnianym z art. 17 RODO. Rola Prezesa będzie niezwykle trudna, ponieważ musi wyważyć dwie wartości: z jednej strony rozszerzone prawo do ochrony danych osobowych, a z drugiej ingerencję w wolność prasy, co może ograniczać jej funkcje i potencjalnie wywoływać "efekt mrożący". Wynika to z faktu, że klauzula prasowa w polskiej ustawie o ochronie danych osobowych nie wyłączyła prawa do bycia zapomnianym, w przeciwieństwie do innych przepisów RODO.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
rynekzdrowia